Przedsiębiorca, który naruszył prawo konkurencji, musi naprawić szkodę, którą wyrządził komukolwiek tym naruszeniem. Jakie są jednak zasady jego odpowiedzialności? Określa je ustawa z 21 kwietnia 2017 r. o roszczeniach o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji (dalej: „Ustawa o Roszczeniach”), implementująca do prawa polskiego dyrektywę Parlamentu Europejskiego i Rady 2014/104/UE z 26 listopada 2014 r. (dalej: „Dyrektywa”). Już sam ten fakt — uregulowanie tych zasad w odrębnej ustawie — wskazuje, że odpowiedzialność ta musi mieć pewne swoiste cechy. Jednocześnie nie jest to całkowicie odrębny rodzaj odpowiedzialności, tylko odpowiedzialność deliktowa (czyli za czyn niedozwolony). Stąd w zakresie nieuregulowanym w Ustawie o Roszczeniach stosuje się do niej przepisy k.c. Inaczej mówiąc, jest to „zwykła” odpowiedzialność deliktowa, ale z odmiennościami wynikającymi z Ustawy o Roszczeniach. Ten artykuł omawia te odmienności.
Domniemanie winy
Tak jak ma to zwykle miejsce przy odpowiedzialności deliktowej, odpowiedzialność za szkodę wyrządzoną przez naruszenie prawa konkurencji jest odpowiedzialnością na zasadzie winy. Z tym, że tutaj ta wina jest domniemana. Co to oznacza? Po pierwsze, że sprawca szkody odpowiada, jeśli szkoda wynikła z naruszenia prawa konkurencji, ale tylko takiego, które było przez niego zawinione, czyli albo dokonane umyślnie, albo z powodu niedołożenia należytej staranności. Po drugie, że poszkodowany nie musi udowadniać zaistnienia winy po stronie naruszyciela. Z jego strony wystarczy dowód, że przepisy prawa konkurencji zostały naruszone. To sprawca — żeby uwolnić od odpowiedzialności — będzie musiał wykazać, że nie ponosi winy za to naruszenie, a więc, że doszło do niego, mimo że on dołożył należytej staranności. Taki dowód na ogół nie będzie łatwy. Na zasadach określonych w Ustawie o Roszczeniach odpowiadają bowiem przedsiębiorcy, czyli profesjonaliści, od których wymaga się podwyższonego poziomu staranności. Dlatego sprawca szkody nie obroni się np. zarzutem, że naruszył przepisy prawa konkurencji, bo ich nie znał.
Domniemanie wyrządzenia szkody
Koniecznym elementem każdej odpowiedzialności odszkodowawczej jest oczywiście szkoda. Kto żąda odszkodowania, musi wykazać, że bezprawne i zawinione działanie sprawcy rzeczywiście spowodowało uszczerbek w jego majątku. Ustawa o Roszczeniach przychodzi tu poszkodowanemu z pewną pomocą, gdyż nakazuje sądom przyjmować, że naruszenie prawa konkurencji wyrządza szkodę. Jeśli więc było naruszenie, to jest i szkoda — poszkodowany nie musi udowadniać w procesie faktu jej wystąpienia. Ciężar dowodu zostaje przerzucony na sprawcę, który musi udowadniać, że szkody nie było.
Ta pomoc ustawodawcy nie jest jednak zbyt daleko idąca. Domniemanie wyrządzenia szkody nie obejmuje bowiem jej wysokości. Ta musi nadal zostać udowodniona przez poszkodowanego, co biorąc pod uwagę występującą często asymetrię informacyjną między nim a sprawcą, może być bardzo trudne (np. w przypadku szkody wyrządzonej przez porozumienie kartelowe poszkodowany, tj. bezpośredni lub pośredni nabywca dóbr, których dotyczyło porozumienie, będzie musiał wykazać, ile stracił przez wzrost cen na rynku — a więc wykazać, o ile więcej te ceny wzrosły w porównaniu do sytuacji, w której takie porozumienie nie byłoby zawarte). Można więc nawet powiedzieć, że jest to pomoc wręcz iluzoryczna. Cóż bowiem poszkodowanemu z tego, że nie będzie musiał udowadniać zaistnienia szkody, jeśli jednocześnie nie uda mu się udowodnić jej wysokości? W takim wypadku i tak nie uzyska odszkodowania.
Pełna rekompensata
Jeśli już jednak poszkodowanemu uda się udowodnić wysokość szkody, to wówczas przysługuje mu pełne odszkodowanie, tzn. takie, które przywróci stan rzeczy, który by istniał, gdyby nie wyrządzono mu szkody. Odszkodowanie powinno więc pokrywać straty, które poszkodowany poniósł, oraz korzyści, które mógłby uzyskać, a nie uzyskał z powodu wyrządzenia mu szkody. Jednocześnie jednak nie powinno go wzbogacać. Taka zasada obowiązuje zresztą generalnie w prawie cywilnym.
Odszkodowanie obejmuje też co do zasady odsetki za opóźnienie, należne od chwili, w której poszkodowany wezwał sprawcę do zapłaty odszkodowania. Zgodnie jednak z Kodeksem cywilnym wysokość odszkodowania powinna być ustalona według cen z daty ustalenia odszkodowania. Takie rozwiązanie niweluje niekorzystne dla poszkodowanego skutki upływu czasu. Gdyby w takiej sytuacji przyznać mu jeszcze odsetki, poszkodowany został by niezasadnie wzbogacony, dlatego sądy ich nie zasądzają. Sytuacja jest jednak inna, gdy odszkodowanie zostaje ustalone według cen z innej daty niż data ustalenia odszkodowania (co w szczególnych okolicznościach jest możliwe). Ustawodawca przewidział wystąpienie takich sytuacji i dlatego w Ustawie o Roszczeniach wyraźnie wskazał, że jeśli podstawą ustalenia odszkodowania są ceny z daty innej niż data ustalenia odszkodowania, to wówczas poszkodowanemu należą się również odsetki ustawowe za okres od dnia, z którego ceny stanowiły podstawę ustalenia odszkodowania, do dnia wymagalności roszczenia o naprawienie szkody.
Solidarność
Co się dzieje, gdy szkoda zostaje wyrządzona przez kilku sprawców? Zgodnie z Kodeksem cywilnym odpowiadają oni wtedy solidarnie. To znaczy, że poszkodowany może żądać całości lub części odszkodowania od nich wszystkich łącznie, od kilku z nich lub od każdego z osobna. Czy tak samo jest w przypadku szkody wyrządzonej naruszeniem prawa konkurencji? Generalnie tak, ale Ustawa o Roszczeniach ograniczyła tę odpowiedzialność w odniesieniu do małego lub średniego przedsiębiorcy („MŚP”) oraz podmiotu zwolnionego z kary (czyli uczestnika kartelu zwolnionego z kary pieniężnej przez organ ochrony konkurencji w ramach programu łagodzenia kar w zamian za dobrowolne dostarczenie dowodów lub informacji, którymi dysponuje, o kartelu oraz jego roli w kartelu, przy czym, co istotne, chodzi tu tylko o przedsiębiorcę całkowicie zwolnionego z kary; przedsiębiorca, w stosunku do którego kara została jedynie obniżona, nie jest podmiotem zwolnionym z kary w rozumieniu Ustawy o Roszczeniach).
I tak MŚP odpowiada solidarnie wyłącznie wobec swoich nabywców bezpośrednich lub nabywców pośrednich lub dostawców bezpośrednich lub dostawców pośrednich — innymi słowy, wobec podmiotów ze swojego łańcucha dostaw. Teoretycznie może więc dojść do takiej sytuacji: szkoda została wyrządzona przez kartel, poszkodowany, nienależący do członków łańcucha dostaw kartelu, pozywa jego członków o odszkodowanie jako dłużników solidarnych, po czym okazuje się, że niektórzy z nich są MŚP i nie będą wobec niego odpowiadać. W efekcie poszkodowany może nawet nie uzyskać pełnego odszkodowania. Byłoby tak, gdyby pozostali członkowie kartelu, niebędący MŚP, okazali się częściowo lub w całości niewypłacalni. Trzeba jednak pamiętać, że takie uprzywilejowanie przysługuje MŚP tylko wtedy, gdy jego udział w rynku właściwym jest niższy niż 5% przez cały okres trwania naruszenia prawa konkurencji i jednocześnie poniesienie przez niego odpowiedzialności solidarnej bez ograniczeń stanowiłoby nieodwracalne zagrożenie dla ekonomicznej opłacalności jego działalności i skutkowałoby całkowitą utratą wartości jego przedsiębiorstwa. Warto zauważyć, że spełnienie kryterium „całkowitej utraty wartości przedsiębiorstwa” może nie być łatwe do wykazania — w praktyce konieczne będzie udowodnienie, że odpowiedzialność w pełnym zakresie będzie skutkować upadłością danego MŚP. A nawet i to okaże się niewystarczające, jeśli MŚP pełnił kierowniczą rolę w naruszeniu prawa konkurencji lub nakłonił innych przedsiębiorców do udziału w tym naruszeniu lub uprzednio organ ochrony konkurencji lub sąd stwierdził naruszenie przez niego prawa konkurencji. Patrząc na te warunki, można sądzić, że niejako wbrew logice przepisu to raczej brak odpowiedzialności solidarnej MŚP będzie wyjątkiem od reguły, a nie odwrotnie.
Do drugiej grupy uprzywilejowanych sprawców szkody należą podmioty zwolnione z kary. Taki podmiot, tak samo jak MŚP, ponosi odpowiedzialność wobec poszkodowanych ze swojego łańcucha dostaw, a wobec innych nie — chyba że uzyskanie przez nich pełnego odszkodowania od innych sprawców naruszenia nie jest możliwe. W tym zakresie Ustawa o Roszczeniach wprowadza odpowiedzialność subsydiarną podmiotów zwolnionych z kary. Ponadto ustawa limituję kwotę, której zwrotu, w ramach roszczeń regresowych, mogą domagać się od podmiotu zwolnionego z kary pozostali sprawcy, którzy naprawili szkodę wobec poszkodowanego czy poszkodowanych.
Ugoda z jednym ze sprawców
Z tematyką solidarności wiąże się też tematyka ugody z jednym ze sprawców. Otóż Ustawa o Roszczeniach przewiduje, że jeśli jest kilku sprawców szkody, którzy odpowiadają solidarnie, a poszkodowany zawrze z jednym z nich ugodę, to kwota odszkodowania, której może domagać się od pozostałych ulega zmniejszeniu. O ile? O tyle, ile taki sprawca, z którym zawarto ugodę, mógłby żądać od pozostałych sprawców, gdyby nie zawarł ugody i sam naprawił szkodę. Inaczej mówiąc, kwota odszkodowania ulega obniżeniu o wartość roszczenia regresowego sprawcy szkody, z którym zawarto ugodę, wobec innych sprawców. Jeśli jednak poszkodowany nie będzie mógł uzyskać naprawienia szkody od pozostałych sprawców (we wskazanym wyżej zakresie), bo np. okażą się oni niewypłacalni, wtedy będzie mógł zażądać takiego naprawienia od sprawcy, z którym zawarł ugodę. Takie uprawnienie poszkodowanego strony ugody mogą jednak wyłączyć. Jeśli tak się stanie, sprawca będzie zobowiązany tylko do tego, do czego zobowiązał się w ramach samej ugody.
Przedawnienie
Roszczenia o naprawienie szkody, jak wszystkie roszczenia majątkowe, z czasem ulegają przedawnieniu. Zasada ogólna dotycząca roszczeń deliktowych jest taka, że termin przedawnienia wynosi trzy lata, a liczy się go od dnia, w którym poszkodowany dowiedział się albo przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć o szkodzie i o osobie obowiązanej do jej naprawienia (przy czym element „przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć” wprowadziła do k.c. właśnie Ustawa o Roszczeniach). W żadnym wypadku nie może on być jednak dłuższy niż dziesięć lat od dnia, w którym nastąpiło zdarzenie wywołujące szkodę. Ustawa o Roszczeniach modyfikuje jednak tę zasadę i to na kilka sposobów. I tak:
- Termin przedawnienia roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej naruszeniem prawa konkurencji wynosi nie trzy lata, lecz pięć lat.
- Bieg tego terminu nie rozpoczyna się przez czas trwania naruszenia. Tak więc nawet, gdy poszkodowany wie już o szkodzie i osobie obowiązanej do jej naprawienia (naruszycielu prawa konkurencji), ale to naruszenie prawa konkurencji nadal trwa — termin przedawnienia nie biegnie.
- Także ostateczny, niezależny od wiedzy poszkodowanego, dziesięcioletni termin przedawnienia nie rozpoczyna swojego biegu, póki trwa naruszenie, lecz dopiero od dnia zaprzestania naruszenia przez jego sprawcę.
- Bieg wszystkich terminów przedawnienia ulega zawieszeniu na czas trwania postępowań prowadzonych przez UOKiK, Komisję Europejską lub organ antymonopolowy innego państwa członkowskiego, o ile dotyczą one tego naruszenia prawa konkurencji, które jest podstawą roszczenia o naprawienie szkody w danej sprawie.
Przepisy Ustawy o Roszczeniach, a więc także opisaną regulację dotyczącą pięcioletniego terminu przedawnienia, stosuje się do roszczeń o naprawienie szkody wyrządzonej przez naruszenie prawa konkurencji, które nastąpiło po jej wejściu w życie, czyli po 27 czerwca 2017 r. Jeśli więc naruszenie nastąpiło przed tym dniem, to roszczenia o naprawienie szkody wyrządzonej tym naruszeniem przedawniają się w terminie trzyletnim wynikającym z Kodeksu cywilnego — w brzmieniu nadanym przez Ustawę o Roszczeniach, czyli z uwzględnieniem początku biegu terminu w chwili, w której poszkodowany „przy zachowaniu należytej staranności mógł się dowiedzieć” o szkodzie. Ustawa o Roszczeniach dodała tu jednak zastrzeżenie, że jeśli ten trzyletni termin przedawnienia rozpocząłby przez to bieg przed dniem jej wejścia w życie, to wtedy rozpoczyna on bieg w dniu jej wejścia w życie. Ta reguła nie znajdzie więc zastosowania do tych przypadków, w których poszkodowany przed dniem wejścia w życie Ustawy o Roszczeniach dowiedział się zarówno o szkodzie, jak i osobie zobowiązanej do jej naprawienia (wtedy termin przedawnienia po prostu biegnie nadal). Znajdzie ona zastosowanie do tych przypadków, w których poszkodowany przed dniem wejścia w życie Ustawy o Roszczenia o tym nie wiedział, ale mógł się dowiedzieć przy zachowaniu należytej staranności. Wtedy bieg terminu przedawnienia (trzyletniego) rozpoczyna się na nowo w dniu wejścia ustawy w życie.