Skąd brać wskazówki, jak dobrze pisać?
W dotyczących tego dyskusjach prawników coraz częściej padają tytuły różnych książek, głównie amerykańskich czy szerzej anglosaskich. I nic w tym złego. Tej literatury jest najwięcej i bywa naprawdę bardzo dobra. Sam ją chętnie czytam. Ale jakiś czas temu przeczytałem polską książkę, która też porusza ten temat. I też znalazłem tam świetne wskazówki, dotyczące tego, jak – i po co – pisać prosto. Poniżej kilka fragmentów:
– „Mowa sztuczna i zawiła nuży nas i zniechęca. O wiele więcej i szybciej nuży nas czytanie listu zawiłego, kunsztownie zbudowanego, o nadmiarze zdań podrzędnych, członów wtrąconych i nadmiarze imiesłowów. Tego rodzaju listy odkładamy na stronę, a i potem niechętnie do nich wracamy”.
– „Listy takie stosunkowo łatwiej jest pisać, niż je później czytać, rozumieć i poddawać się ich sugestiom”.
– „Potoczystość i jasność przedstawienia myśli, naturalność języka oraz zwięzłość wypowiadania się – oto cechy nowoczesnego stylu handlowego. Stworzony został nawet styl specjalny: mówiony, a więc rzeczowy, zwięzły, a równocześnie sugestywny, silny w wyrazie. Hasłem tego stylu jest: pisz tak, ja mówisz, a mów – w miarę możności jak najmniej. Omija się zatem wszelkie zwroty stereotypowe, zwyczajowe, ale nieistotne i wyraża treść zwięźle”.
– „Większość listów, które „nie działają”, zabiła nie sama treść merytoryczna […], ale sposób przedstawienia tej treści, sposób przekonywania. Trzeba odnajdywać wyrazy, które dosadnie a trafnie oddają istotę myśli. Jedno takie słowo znaczy więcej niż kilka zdań. Wszystko można wyrazić dokładnie i obrazowo, jeśli tylko się wie, co ma być powiedziane”.
– „I dobrze jest posiłkować się wyrazami z mowy potocznej, z życia codziennego, szczególnie tego, jakim żyje klient-czytelnik listu”.
Dobre? Dobre. A książka ma tego znacznie więcej, razem z przykładami „przed” i „po” i psychologicznymi wyjaśnieniami,co i dlaczego działa, a co nie.
Mam nadzieję, że teraz wszyscy zastanawiają się, czy powiem w końcu, co to za tytuł. Powiem, a jakże. To „Nowoczesny list sprzedażowy” Kazimierza Jabłowskiego, wydanie drugie, Warszawa… 1937. Zawarte w książce wskazówki były skierowane do ówczesnych marketingowców, ale myślę, że większość z nich doskonale nadaje się także prawników. Dzisiaj, mimo że minęło 85 lat.
W związku z tym trzy refleksje na koniec . Po pierwsze, trudno powstrzymać się od wyświechtanego „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Tu naprawdę pasuje! Po drugie, gdzie byśmy w Polsce byli z naszym myśleniem (i nie tylko), gdyby nie wojna i komuna? I po trzecie, ale nie najmniej ważne: prawnik, który chce się uczyć pisać nowocześnie, nie zawsze zmarnuje czas, zaglądając do antykwariatu!rać wskazówki, jak dobrze pisać?
W dotyczących tego dyskusjach prawników coraz częściej padają tytuły różnych książek, głównie amerykańskich czy szerzej anglosaskich. I nic w tym złego. Tej literatury jest najwięcej i bywa naprawdę bardzo dobra. Sam ją chętnie czytam. Ale jakiś czas temu przeczytałem polską książkę, która też porusza ten temat. I też znalazłem tam świetne wskazówki, dotyczące tego, jak – i po co – pisać prosto. Poniżej kilka fragmentów:
– „Mowa sztuczna i zawiła nuży nas i zniechęca. O wiele więcej i szybciej nuży nas czytanie listu zawiłego, kunsztownie zbudowanego, o nadmiarze zdań podrzędnych, członów wtrąconych i nadmiarze imiesłowów. Tego rodzaju listy odkładamy na stronę, a i potem niechętnie do nich wracamy”.
– „Listy takie stosunkowo łatwiej jest pisać, niż je później czytać, rozumieć i poddawać się ich sugestiom”.
– „Potoczystość i jasność przedstawienia myśli, naturalność języka oraz zwięzłość wypowiadania się – oto cechy nowoczesnego stylu handlowego. Stworzony został nawet styl specjalny: mówiony, a więc rzeczowy, zwięzły, a równocześnie sugestywny, silny w wyrazie. Hasłem tego stylu jest: pisz tak, ja mówisz, a mów – w miarę możności jak najmniej. Omija się zatem wszelkie zwroty stereotypowe, zwyczajowe, ale nieistotne i wyraża treść zwięźle”.
– „Większość listów, które „nie działają”, zabiła nie sama treść merytoryczna […], ale sposób przedstawienia tej treści, sposób przekonywania. Trzeba odnajdywać wyrazy, które dosadnie a trafnie oddają istotę myśli. Jedno takie słowo znaczy więcej niż kilka zdań. Wszystko można wyrazić dokładnie i obrazowo, jeśli tylko się wie, co ma być powiedziane”.
– „I dobrze jest posiłkować się wyrazami z mowy potocznej, z życia codziennego, szczególnie tego, jakim żyje klient-czytelnik listu”.
Dobre? Dobre. A książka ma tego znacznie więcej, razem z przykładami „przed” i „po” i psychologicznymi wyjaśnieniami,co i dlaczego działa, a co nie.
Mam nadzieję, że teraz wszyscy zastanawiają się, czy powiem w końcu, co to za tytuł. Powiem, a jakże. To „Nowoczesny list sprzedażowy” Kazimierza Jabłowskiego, wydanie drugie, Warszawa… 1937. Zawarte w książce wskazówki były skierowane do ówczesnych marketingowców, ale myślę, że większość z nich doskonale nadaje się także prawników. Dzisiaj, mimo że minęło 85 lat.
W związku z tym trzy refleksje na koniec . Po pierwsze, trudno powstrzymać się od wyświechtanego „cudze chwalicie, swego nie znacie, sami nie wiecie, co posiadacie”. Tu naprawdę pasuje! Po drugie, gdzie byśmy w Polsce byli z naszym myśleniem (i nie tylko), gdyby nie wojna i komuna? I po trzecie, ale nie najmniej ważne: prawnik, który chce się uczyć pisać nowocześnie, nie zawsze zmarnuje czas, zaglądając do antykwariatu!
Jak dobrze pisać pisma procesowe?
Blog
Czas potrzebny na przeczytanie: ~5 minut