Zacznę od spoilera. Nie jest. Poniżej wyjaśnię dlaczego.
Czym jest piramida finansowa?
Piramida finansowa jest rodzajem oszustwa inwestycyjnego. Jej organizator finansuje wypłaty dla wcześniejszych inwestorów, środkami pozyskiwanymi od późniejszych inwestorów, zatrzymując część tych środków dla siebie. Taki model może trwać tak długo, jak długo udaje się pozyskiwać nowych inwestorów w liczbie wystarczającej do wykonania zobowiązań względem wcześniejszych inwestorów. Gdy to przestaje być możliwe, system się załamuje, a późniejsi inwestorzy tracą zainwestowane środki.
Dzięki kreatywności oszustów istnieją różne wariacje piramid finansowych i w praktyce ich rozpoznanie może być trudne. Mają one jednak pewne wspólne cechy, które mogą stanowić znak ostrzegawczy. Po pierwsze, obiecują ponadprzeciętnie wysokie zyski bez ryzyka. Czujność powinny wzbudzać w szczególności zapewnienia o „gwarantowanym“ zysku. Służą one pozyskiwaniu osób liczących na łatwy zarobek. Każda inwestycja wiąże się z ryzykiem straty, które jest z zasady tym większe, im większy jest potencjalny zysk. Zysk ten zwykle rośnie albo maleje w zależności od sytuacji na rynku. Gwarantowanie stałych, zwłaszcza wysokich zwrotów z inwestycji może wskazywać, że będą one finansowane długiem (np. względem nowych inwestorów).
Drugim znakiem ostrzegawczym jest niejasność lub nadmierne skomplikowanie strategii inwestycyjnej. Piramida z definicji nie może przynieść zwrotów wystarczających dla zaspokojenia wszystkich inwestorów. Jej organizatorzy tworzą zatem pokrętne, niezrozumiałe opisy mechanizmu zarabiania pieniędzy, aby ukryć fakt, że mamy do czynienia z przekrętem. Lepiej zatem unikać inwestycji, jeśli nie rozumiemy w jaki sposób ma ona przynieść zwrot.
Trzecim znakiem ostrzegawczym jest pojawienie się trudności z dostępem do informacji lub dokumentów, które pozwalałyby na weryfikację stanu naszej inwestycji. Inwestorzy nie są w stanie potwierdzić, czy ich środki rzeczywiście zostały zainwestowane zgodnie z zapewnieniami. Dokumentacja albo w ogóle nie jest udostępniania albo udostępniane są jedynie spreparowane zaświadczenia lub certyfikaty, których celem jest stworzenie pozorów legalności działań oszustów.
Po czwarte wreszcie, nieufność powinny wzbudzić wszelkie trudności z uzyskaniem wypłat, zwłaszcza jeśli są połączone z propozycjami odroczenia płatności w zamian za „jeszcze wyższy“ zwrot z inwestycji w przyszłości.
Bitcoin nie posiada organizatora
Piramidy finansowe w każdym przypadku posiadają organizatorów. To oni aktywnie pozyskują inwestorów oraz kontrolują przepływy pieniędzy. W Bitcoinie nie ma nikogo, kto pełniłby taką funkcję. Nie zapominajmy, że za Bitcoinem nie stoi żadne państwo, żadna korporacja, ani żadna inna konkretna osoba. Nie ma on zarządu, akcjonariuszy, ani departamentu promocji i marketingu. Satoshi Nakamoto stworzył i publicznie udostępnił oprogramowanie wraz z całym kodem źródłowym, po czym zniknął. To co zostawił jest otwartym protokołem internetowym, który pozostaje poza kontrolą jakiejkolwiek osoby, włącznie z nim samym. Żaden organizator nie jest więc potrzebny, użytkownicy sieci nie zawierają z nikim umowy, nikt ich nie legitymuje. Po prostu korzystamy z otwartego protokołu internetowego na równych zasadach z pozostałymi użytkownikami. Można powiedzieć, że korzystamy z publicznego dobra, istniejącego dzięki jego dobrowolnym użytkownikom.
Bitcoin nie obiecuje zysków
Ani Satoshi, ani nikt inny nie oferuje żadnych zysków z „inwestycji“ w bitcoiny. Nie ma w szczególności mowy o odsetkach, dywidendzie ani innych pożytkach. Nie finansujemy jakiegokolwiek przedsięwzięcia gospodarczego, które mogłoby wygenerować w przyszłości jakikolwiek przychód. Kupujemy jedynie rzadkie aktywo cyfrowe, które można wykorzystać do oszczędzania lub płacenia. Przypomina to więc dużo bardziej kupno złota niż akcji, czy innych papierów wartościowych.
Oczywiście wartość tego aktywa — podobnie jak wartość złota — może w przyszłości wzrosnąć lub zmaleć w zależności od tego, czy popyt na nie wzrośnie czy spadnie. Cena bitcoina zależy wyłącznie od zachowania rynku. Z jednej strony żadne inne aktywo w historii nie osiągnęło tak szybko kapitalizacji na poziomie biliona dolarów, z drugiej strony w krótszych okresach jego wartość potrafiła w ciągu kilku godzin lub dni runąć o kilkadziesiąt procent. Posiadając bitcoina należy przygotować się na tę zmienność i związane z nią emocje.
Na rynku pojawiają się podmioty oferujące różne rodzaje zwrotu lub innych dodatkowych korzyści z „inwestycji“ w kryptowaluty, w tym w bitcoina. Podkreślmy z całą mocą, że osoby te nie mają z Bitcoinem nic wspólnego. Powierzenie im środków nie jest kupieniem bitcoina i — jeśli nie rozumiemy dokładnie ryzyka takiej inwestycji i nie mamy szczególnych powodów, aby tym osobom ufać — najlepiej jest omijać ich oferty z daleka.
Bitcoin jest transparentny i zapewnia nam wyłączną kontrolę nad oszczędnościami
Piramida finansowa umożliwia skuteczne oszustwo wyłącznie dlatego, że inwestorzy nie rozumieją rzeczywistego mechanizmu, którym się ona rządzi. Mechanizm ten musi więc być ukrywany, zaś jego ujawnienie oznacza z zasady koniec piramidy finansowej.
W tym względzie Bitcoin jest całkowitą odwrotnością piramid finansowych. Jako system jest on w pełni transparentny. Znamy każdą linię kodu. Zawartość całego blockchainu jest łatwo dostępna dla każdego. Panuje zasada, nie ufaj, sprawdzaj, i każdy może ją łatwo wdrożyć w życie, instalując własny węzeł w sieci. Dzięki temu można bez czyjejkolwiek pomocy weryfikować stan własnych oszczędności oraz przyjmować i wysyłać płatności. Dostęp do naszych oszczędności jest niezależny od osób trzecich — mamy nad nimi wyłączną kontrolę.
Prawdą jest, że głębsze zrozumienie bitcoina wymaga poświęcenia czasu. Mimo to, wiele osób korzysta z niego z powodzeniem bez studiowania niuansów. Nie są one potrzebne do tego, by posłużyć się portfelem bitcoina, w tym wykonać lub przyjąć zapłatę. Chcący mogą jednak łatwo dotrzeć do ogromnej liczby źródeł. Poza samym kodem, istnieją niezliczone artykuły, książki, podcasty oraz filmy instruktażowe zajmujące się Bitcoinem w każdym możliwym aspekcie, począwszy od kwestii technicznych, przez praktyczne korzystanie, po kwestie ekonomiczne, a nawet filozoficzne.
Na koniec
Oczywiście zawsze może pojawić się zarzut, że Bitcoin ma wartość tylko dlatego, że istnieją osoby, które go kupują. Gdyby zabrakło chętnych do kupowania, jego cena spadłaby do zera. I to jest oczywiście prawda. Jednak to samo można powiedzieć o każdym aktywie.
Trzeba uczciwie przyznać, że nikt nie wie, czy liczba użytkowników Bitcoina będzie nadal rosła i jaka będzie jego cena w przyszłości. Jego użyteczność jest jednak oczywista dla rosnącej grupy osób i wynika z możliwości oszczędzania bez ryzyka nieprzewidzianej inflacji pieniężnej oraz płacenia bez pośredników i bez ryzyka cenzury (cecha, którą trudno przecenić, jeśli żyje się w kraju autorytarnym lub owładniętym wojną). Dodajmy, że Bitcoin jest dziś najpotężniejszą siecią komputerową na świecie, co przekłada się na poziom bezpieczeństwa nieosiągalny na rynku tradycyjnych usług finansowych.
Nawet jednak sceptyczna postawa wobec Bitcoina jako technologii nie uzasadnia nazywania go piramidą finansową. Można nie wierzyć w przyszły sukces tej technologii, ale nie sposób uzasadnić tezy, że jest ona oszustwem.
Tekst ukazał się w Strefie Bitcoina w iMagazine 3/2024.