Każdy chyba się zgodzi, że pożądaną cechą pisma procesowego jest zwięzłość. Pismo zwięzłe daje większe szanse na to, że nasza argumentacja zostanie zrozumiana i zapamiętana przez sąd, a przede wszystkim — że w ogóle zostanie (uważnie) przeczytana. Pisma rozwlekłe są dla sędziów odpychające i prowokują do tego, żeby co najwyżej pobieżnie je przerzucić albo w ogóle zignorować (to ostatnie grozi nam szczególnie wtedy, gdy pismo nie jest pierwszym ani ostatnim w sprawie). Z tego punktu widzenia jest jasne, że nie powinniśmy niepotrzebnie tracić miejsca i im krótsze — przy zachowaniu tego samego sensu — jesteśmy w stanie je napisać, tym lepiej. A tymczasem ile tego miejsca potrafimy nieraz zmarnować już w samej główce pisma! I ile elementów zbędnych, zwłaszcza powtórzeń, dałoby się stamtąd usunąć! Zobaczmy na przykładach.
Przykład 1 (źle):
Sąd Okręgowy w […]
Wydział […] Cywilny
[adres]
Powód:
Iks, [nr PESEL], zam. […]
reprezentowany przez
pełnomocnika:
adwokata […]
Pozwany:
Igrek, [nr PESEL], zam. […]
reprezentowany przez
pełnomocnika:
adwokata Jana Bezrefleksyjnego
Sygn. akt: […]
Odpowiedź pozwanego Igreka na pozew
powoda Iksa z dnia […], sygn. akt […]
Działając w imieniu pozwanego Igreka, na podstawie udzielonego mi pełnomocnictwa procesowego z dnia […], którego uwierzytelniony odpis zostaje załączony do niniejszego pisma jako załącznik nr 1, niniejszym, w odpowiedzi na zobowiązanie Sądu Okręgowego w […], Wydział […] Cywilny, z dnia […], sygn. akt […], do wniesienia w terminie 14 dni odpowiedzi na pozew, doręczone pozwanemu Igrekowi w dniu […], niniejszym składam odpowiedź pozwanego Igreka na pozew powoda Iksa z dnia […], sygn. akt. […], i niniejszym wnoszę:
1) o oddalenie powództwa w całości jako bezzasadnego,
2) o zasądzenie od powoda na rzecz pozwanego kosztów procesu, w tym kosztów zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.
Przykład 2 (dobrze):
Sąd Okręgowy w […]
Wydział […] Cywilny
[adres]
Powód:
Iks, [nr PESEL], zam. […]
Pełnomocnik:
adwokat […]
Pozwany:
Igrek, [nr PESEL], zam. […]
Pełnomocnik:
adwokat Jan Myślący
Sygn. akt: […]
Odpowiedź na pozew
Jako pełnomocnik Igreka (pełnomocnictwo w załączeniu) niniejszym wnoszę o:
1) oddalenie powództwa w całości,
2) zasądzenie od Iksa na rzecz Igreka kosztów procesu, w tym zastępstwa procesowego, według norm przepisanych.
Teraz zadajmy sobie na pytanie: która wersja — z przykładu 1, czy z przykładu 2 — bardziej zachęca, żeby czytać dalej?
Pytanie raczej retoryczne, więc zamiast odpowiadać, wyjaśnijmy, dlaczego można nie pisać tego wszystkiego, co w przykładzie 1. Odpowiedź brzmi: bo sąd to wszystko już wie.
Nazwy stron (powoda i pozwanego) oraz sygnatura akt są wymienione na samym początku pisma. Nie ma więc sensu powtarzać ich w jego tytule i dalszym tekście główki.
Dalej, skoro pismo jest odpowiedzią na pozew, to wiadomo, że pochodzi od wskazanego na początku pozwanego (w przykładzie Igreka), który odpowiada na pozew wskazanego na początku powoda (w przykładzie Iksa), wniesiony w sprawie o wskazanej na początku sygnaturze. Stąd w tytule wystarczy napisać „odpowiedź na pozew”, bez powtarzania czyja to odpowiedź i na czyj pozew.
Odpowiedź na pozew jest pierwszym pismem pozwanego w sprawie, jeśli więc reprezentuje go pełnomocnik, to na ogół trzeba do niej załączyć pełnomocnictwo z podpisem mocodawcy (oryginał) lub jego wierzytelny odpis (art. 89 § 1 k.p.c.). Ponieważ załączamy ten dokument, to sąd go zobaczy. Dlatego wystarczy umieścić w piśmie ogólną wzmiankę, że zawiera ono taki załącznik (jak np. „pełnomocnictwo w załączeniu”). Natomiast szczegółowego charakteryzowania załączonego dokumentu: z jakiej daty pochodzi, czy jest to oryginał, czy odpis itd. można spokojnie zaniechać.
Sąd wie również (a w każdym razie sprawdzi i przypomni sobie z akt w razie wpływu pisma), że w sprawie o danej sygnaturze zobowiązał pozwanego do wniesienia odpowiedzi na pozew w określonym terminie. Wskazywanie, że wnosimy odpowiedź na pozew w wykonaniu tego zobowiązania jest więc zbędne.
To samo dotyczy daty doręczenia pozwanemu odpisu pozwu wraz z wezwaniem przez sąd do wniesienia odpowiedzi. Ta data ma oczywiście znaczenie dla zachowania terminu na wniesienie odpowiedzi na pozew. Ale sprawdzając, czy został on zachowany, sąd nie będzie przecież polegał na informacji zawartej w samej odpowiedzi na pozew, tylko sprawdzi datę na zwrotnym potwierdzeniu odbioru, które ma w aktach sprawy. Podawanie tej daty niczemu więc nie służy, i nie ma sensu tego robić.
Żadnego sensu, zwłaszcza wobec tego, o czym była mowa przed chwilą, nie ma też wskazywanie w treści pisma (odpowiedzi na pozew), że wnosimy odpowiedź na pozew — to przecież wynika jasno już z samego tytułu.
Skoro dla sądu jest jasne, że ma do czynienia z odpowiedzią na pozew wniesioną w sprawie o takiej to a takiej sygnaturze, toczącej się między takimi to a takimi stronami, to równie jasne będzie dla niego to, jakiego powództwa dotyczą wnioski w tej odpowiedzi zawarte. Bez zbędnych wstępów można więc po prostu do nich przejść (i np., jak w przykładzie, wnieść o oddalenie powództwa w całości).
Bo jeśli wszystko jest jasne bez podawania dodatkowych informacji — to po co je podawać?
Po tym wszystkim Czytelnik może pomyśleć: „no dobrze, było o główce pisma, ale nadal nie rozumiem, skąd taki tytuł artykułu”. Śpieszę wyjaśnić. Otóż jeśli widzę, że pismo mojego przeciwnika procesowego zaczyna się podobnie jak to z przykładu 1 (który był tylko trochę przejaskrawiony — wszystkie te frazy już gdzieś w praktyce widziałem), to już wtedy zakładam, że całe będzie rozwlekłe i przegadane, a jego czytanie będzie mniejszą lub większą udręką. Tego nauczyła mnie praktyka i prawie zawsze się to sprawdza. W tym sensie główka jest wizytówką pisma: zapowiedzią i do pewnego stopnia wyznacznikiem jego jakości.
I teraz rzecz najważniejsza: nie jest wykluczone, a wręcz prawdopodobne, że zakładają tak również sędziowie — czytający na bieżąco nieporównywalnie większe ilości pism. Uważajmy więc, żeby dobre wrażenie, które chcemy zrobić na sądzie naszymi pismami, nie psuło się od główki.
Artykuł zawiera wyłącznie moje osobiste poglądy.