Czy prawo bardziej chroni trzodę chlewną niż pracownika?

Po „jedynie” dwóch i pół roku opóźnienia, ustawa o ochronie sygnalistów opuści polski Parlament i trafi na biurko Prezydenta. Droga, którą pokonała ustawa, była wyboista i na jej finiszu nie obyło się bez emocjonalnych uniesień. Kto popsuł, a kto naprawił tę ustawę? I czy prawidłowo oddaje ona ducha unijnej dyrektywy?